fbpx

Nowa Lewica

image_intro_alt

Kulasek: Dzisiaj opozycja parlamentarna nie spełnia swojej roli

Natemat: Wspomniał pan o tej pracy u podstaw. To ile podróży „regionalnych” odbył pan przez ten czas od 2016 roku?

Marcin Kulasek: Każdą podróż oznaczmy czerwoną pinezką na wielkiej mapie, którą mamy w warszawskiej siedzibie partii. Ostatnio nawet zastanawialiśmy się, czy jej nie wymienić, bo od nadmiaru czerwonych kropek robi się trochę nieczytelna. Pierwszą pinezkę wbiliśmy we wrześniu 2016 r. Dzisiaj – po przejechaniu 160 tysięcy kilometrów – jest ich 154, a będzie jeszcze więcej.

Czyli można pana nazwać takim pracusiem Sojuszu?

(śmiech) No bardzo mi miło to słyszeć, ale to nie tylko mnie, ale przede wszystkim szefa (Włodzimierza Czarzastego – przyp. red.). Sekretarz generalny musi być cały czas w kontakcie ze strukturami, dbać o nie i odwiedzać. Śmieję się, bo funkcję sekretarza generalnego można, stosując nomenklaturę korporacji, przyrównać do dyrektora administracyjnego, i tak się czasami czuję. Ale trzeba tu pochwalić szefa, bo żaden poprzednik Włodzimierza Czarzastego takiego tournée po Polsce nie odbył. Wspólnie wykonujemy ciężką pracę. Nie jest to jednak praca syzyfowa, bo przynosi rzeczywiste efekty. Pokazują to sondaże.

To one pokazują, że się opłaca?

Tak, ta praca u podstaw się opłaca. Nota bene śmiejemy się, że to, co my już robimy od półtora roku, PiS zaczyna teraz. Partia Kaczyńskiego obudziła się przed kampanią samorządową, bo kolega prezes wydał polecenie swoim funkcjonariuszom partyjnym dopiero na ostatniej konwencji. Ale myślę, że nie tylko to wpłynęło na dobre wyniki w badaniach opinii publicznej. SLD od pewnego czasu trzyma stabilną linię programową. Jesteśmy konsekwentni w ocenie polityki Prawa i Sprawiedliwości, nie zmieniamy też naszych poglądów w najważniejszych sprawach. Dzisiaj opozycja parlamentarna nie spełnia swojej roli. Dlatego SLD czuje się w obowiązku ją podjąć. Stajemy w obronie obywateli i ich konstytucyjnych praw. Walczymy o prawa kobiet, które dzisiaj są zagrożone.

Uczestniczyliśmy dwa razy w zbiórkach podpisów w akcjach „Ratujmy Kobiety”. Braliśmy udział w „czarnych marszach”. Nie zawiedliśmy kobiet, jak Platforma Obywatelska i Nowoczesna, które nie zagłosowały za skierowaniem projektu „Ratujmy Kobiety” do prac w komisji. Projekt został wrzucony do niszczarki, a wraz z nim setki tysięcy podpisów osób, które uważały, że ustawa aborcyjna powinna być zliberalizowana. 

Ponadto jako jedyna partia w Polsce stanęliśmy w obronie służb mundurowych, bo uważamy, że prawa nabyte nie powinny być łamane. Że ludzie, którzy byli aktywni zawodowo i społecznie przed 1990 r., nie mogą być wykluczeni, traktowani jako gorszy sort. Obrona praw kobiet czy fundamentów państwa prawnego, do których należy ochrona praw nabytych, nie pojawiły się jednak w programie SLD wczoraj. Wszystko to, co robimy dziś, to po prostu realizacja naszego programu, z którym występujemy od lat, naszej niezmiennej tożsamości.

Newsletter

Chcesz być na bieżąco? Zapisz się do naszego newslettera!
W związku z rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) nr 2016/679 o ochronie danych, wyrażam zgodę na gromadzenie, przetwarzanie oraz wykorzystywanie przez Nową Lewicę przekazanych przeze mnie danych osobowych w celach informacyjnych i promocyjnych związanych z działalnością Nowej Lewicy w celach administracyjnych na użytek newslettera, w szczególności wyrażam zgodę na otrzymywanie drogą elektroniczną newslettera oraz informacji o przedsięwzięciach organizowanych lub współorganizowanych przez Nową Lewicę, a także informacji o bieżących wydarzeniach politycznych. Czytaj dalej...

UWAGA! Ten serwis używa cookies i podobnych technologii.

Brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to. Czytaj więcej…

Rozumiem